Dziennik z podróży:
10.04.2012
[Nikaragua]: wyspa Ometepe
Wczoraj, gdy płynęliśmy promem przez jezioro Nikaragua, zagadnął nas pewien mężczyzna i zaproponował wycieczkę na szczyt wulkanu Concepción (1610 m n.p.m.) za jedyne 15 dolarów od osoby. "Dużo" – pomyśleliśmy w pierwszej chwili, jednak szybko okazało się, że to najtańsza z opcji, jakie mieliśmy. Samodzielna wspinaczka na wciąż aktywny wulkan, bez znajomości terenu, uchodzi za bardzo niebezpieczną. Zdarzało się, że turyści ginęli w wąwozach utworzonych w zastygłej lawie.
Mężczyzna przyprowadził swojego wspólnika, który mówił biegle w języku angielskim. Na wieść o tym, ile kolega zaproponował nam za wycieczkę, tamten aż wywinął oczy w geście niemego protestu i niedowierzania! "Wybacz, stary! Przepraszam!" – mówiły oczy tego pierwszego mężczyzny.
– Normalnie wycieczka kosztuje 25-40 dolarów od osoby – tłumaczył anglojęzyczny przewodnik. – Ale ponieważ mój kolega zaproponował wam inną cenę… Ach, niech już tak zostanie!
Tego samego wieczoru okazało się, że wejście na sam szczyt Concepción jest niemożliwe ze względu na zwiększoną aktywność wulkanu i dużą ilość pyłu wydobywającego się z krateru. Tak nam przynajmniej powiedziano…
– Gotowi? – pyta młody Nikaraguańczyk o imieniu José, który dzisiaj zabierze nas na wycieczkę na Concepción. – Wejdziemy najpierw do około połowy wysokości wulkanu, dalej nie można, bo teraz jest to zbyt niebezpieczne. Później pójdziemy na Ojo de Agua, gdzie będziecie mogli popływać w krystalicznie czystej wodzie! – opowiada dalej.
Ruszamy przed godziną 6.00 rano. Maszerujemy chwilę wzdłuż asfaltowej drogi, potem między polami, na których uprawia się platany. Tysiące platanów! Mimo wczesnej pory, początkowo dokucza nam gorąco i duchota. Każdy krok kosztuje sporo wysiłku zwłaszcza, że droga na wulkan biegnie po stronnej, kamienistej ścieżce coraz wyżej i wyżej… Wspinamy się po skałach najpierw w gęstym lesie, później pomiędzy trawą i niskimi krzakami. Wyżej, gdy już pojawia się przyjemny, chłodny wiatr, a temperatura powietrza wyraźnie spada, odzyskujemy siły i pędzimy już swobodniej po wąskiej ścieżce w górę Concepción. Po drodze mijamy kilka "punktów widokowych", skąd obserwujemy fragment jeziora Nikaragua i wulkan Maderas, położony w południowo-wschodniej części wyspy Ometepe. Paradoksalnie, im wyżej, tym wspinaczka staje się łatwiejsza i przyjemniejsza. I gdy już „rozkręcamy się” na dobre, nagle José przywdziewa ciepłą, zimową czapkę, oznajmia, że weszliśmy na 1000m n.p.m. i dalej pójść już nie możemy! :/
Odpoczywamy dłuższą chwilę w tym samym miejscu, gdy wtem przed nami pojawia się dwójka białych turystów i ich latynoski przewodnik.
– Macie zamiar wspiąć się na sam szczyt wulkanu? – pytamy turystów, podczas gdy dwójka Nikaraguańczyków odchodzi na bok. – Podobno teraz jest to zbyt niebezpieczne. Za dużo toksycznego dymu wydobywa się z krateru…
– Nam powiedziano coś innego.
– Ile zapłaciliście za wycieczkę? – dopytuję jeszcze z ciekawości.
– 40 dolarów od osoby, a wy?
„Pewnie stąd ta różnica” – myślę sobie.
Wkrótce wraca José i, spoglądając co chwilę w kierunku krateru Concepción skrytego w gęstej mgle, mówi:
– Ich przewodnik jest szalony! Gdybym zabrał was teraz na górę i ktoś by się o tym dowiedział, mógłbym stracić licencję!
Kto mówi prawdę, a kto wykorzystuje naiwność białego turysty? Hmm?! Tego prawdopodobnie już nigdy się nie dowiemy…
Wracamy do głównej drogi u podnóża wulkanu, gdzie wsiadamy w lokalny autobus, by podjechać kawałek w stronę Ojo de Agua. Jeszcze tylko blisko dwa kilometry spaceru w pełnym słońcu i już możemy cieszyć się kąpielą w chłodnej, czystej wodzie w środku lasu deszczowego. Po kilkugodzinnej pieszej wędrówce odpoczynek nad Ojo de Agua okazuje się fantastycznym relaksem! Nie obywa się jednak bez niespodzianek! Łukasz zostaje ugryziony przez małe, fruwające stworzenie, prawdopodobnie jakąś odmianę tropikalnej osy, a gdy zakładam mu opatrunek, podchodzi do nas pewien Amerykanin, odpoczywający nieopodal. Kręcimy wspólnie głupawy film na temat bolesnych ukąszeń i innych niebezpieczeństw, czyhających w tropikalnym lesie. 😉
Do hotelu Castillo w Altagracia wracamy piechotą, próbując jeszcze po drodze miejscowych słodkości w przydrożnym sklepiku.
Ciekawostka:
W jeziorze Nikaragua żyją endemiczne gatunki zwierząt morskich, które w toku ewolucji przystosowały się do środowiska słodkowodnego. Najbardziej znaną rybą występująca w tym zbiorniku wodnym jest podgatunek żarłacza tępogłowego, rekin Carcharhinus nicaraguensis.[Wikipedia]
Tekst: Ewelina
Zdjęcia: Łukasz
INFORMACJE PRAKTYCZNE:
wynajęcie miejscowego przewodnika na wulkan Concepción (wyspa Ometepe) – 15 $/os [normalna cena 25-40 $/os!]
opłata za przejście przez teren prywatny w drodze na wulkan Concepción – 1,5$/os
wstęp do Ojo de Agua na wyspie Ometepe – 2 $/os
nocleg w hotelu Castillo w Altagracia – 6 $/os/pokój matrymonialny tj. z jednym, dużym łóżkiem