Scroll to Content

Dziennik z podróży:
07.02.2012
[Meksyk]: Tulum-Cobá-Valladolid

Z rana opuszczamy camping pod palmami i wyruszamy do Tulum, by tam wsiąść w autobus jadący już bezpośrednio pod ruiny kolejnego miasta Majów –  Cobá.

Niesamowite uczucie – spacerować po dżungli pośród tych wszystkich niezwykłych pamiątek historii, starych ruin, gęstej roślinności wrastającej pomiędzy kamienne budowle. W czasach swojej świetności Cobá zamieszkiwało ponad 50 tysięcy Majów. Szacuje się, że na tym terenie istnieje blisko 6,5 tysiąca struktur, z czego tylko kilkadziesiąt zostało odkrytych. Resztę do tej pory porasta gęsta dżungla…

W kompleksie o nazwie Nuhoch Mul wspinamy się na najwyższą piramidę na Półwyspie Jukatan – Nuhoch Mul (42 metry). Wzdłuż kamiennych, miejscami bardzo zdradliwych schodów biegnie gruba lina, która ułatwia wspinaczkę na sam szczyt budowli. Z góry rozciąga się niesamowity widok na otaczającą nas dżunglę! Wokół tylko zieleń, spośród której gdzieniegdzie wyrasta nieco wyższe wzniesienie (kolejna, nieodsłonięta jeszcze piramida?!).

Spacerujemy leniwie po całym kompleksie ruin. Mimo cienia rzucanego przez gęste korony drzew, jest bardzo gorąco. Wzdłuż turystycznych ścieżek co bardziej zmęczony turysta może skorzystać z usług rikszarza lub wypożyczyć rower. My wolimy odpoczynek wśród majowych budowli, na których można usiąść, przycupnąć gdzieś z dala od innych ludzi, posiedzieć pod palmą. 🙂

Późnym popołudniem idziemy do niewielkiej wioski El Bocadito, położonej około 300 metrów od głównego wejścia na teren ruin w Cobá. Po drodze dowiadujemy się, że znajduje się tam przystanek autobusowy, skąd złapiemy transport do Valladolid – kolejnego celu naszej podróży.

Tak, tak, spod ruin o 16:30 odjeżdża autobus ADO do Valladolid – słyszymy na dworcu autobusowym w Tulum.
Nie, nie, żaden autobus do Valladolid stąd nie odjeżdża – tłumaczy nam pan pracujący na „dworcu autobusowym” pod ruinami w Cobá.
Valladolid? Tak, do Valladolid odjeżdżają autobusy z El Bocadito. O 16:30, 18:00 i 19:00… – mówi strażnik pod ruinami.
O 18:00 i 19:00. Innych autobusów nie ma! – twierdzi jeden z mieszkańców El Bocadito.
O 18:00 i 19:00 na pewno, być może o 16:30 coś przyjedzie… Może chcecie jechać taksówką? – zagaduje inny miejscowy.

Na szczęście wszyscy zgadzają się co do miejsca, w którym znajduje się przystanek autobusowy. Czekamy. Chwilę po 16:30 podjeżdża autobus firmy Oriente i zabiera nas prosto do Valladolid. Odkrywamy po raz kolejny żelazną zasadę każdego podróżnika – „kto pyta, nie błądzi!… albo błądzi trochę mniej, niż mógłby, gdyby nie zapytał 10 osób spotkanych na swojej drodze!”. 😉

Cierpliwości… cierpliwości, przyjacielu! – tłumaczymy poznanemu w El Bocadito Francuzowi, który zrezygnowany, gotowy był już wydać fortunę na taksówkę, byleby tylko opuścić małą meksykańską wioskę.

W Valladolid śpimy w przyjemnym, kolorowym hostelu La Candelaria w centrum miasta. 🙂

Tekst: Ewelina
Zdjęcia: Łukasz

INFORMACJE PRAKTYCZNE:

autobus firmy ADO z Tulum do Cobá – 48 peso/os
wstęp do ruin miasta Majów w Cobá – 57 peso/os
autobus Oriente z Cobá do Valladolid – 33 peso/os  
nocleg w hostelu La Candelaria w Valladolid – 120 peso/os/dormitorium

Tags:

Written by:

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.